Przegląd tematu
Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Wto 13:01, 01 Sie 2017    Temat postu:

Lezal na plecach, ciezko dyszac, slyszac bicie wlasnego serca, i patrzyl w niebo.

-Kim byl ten stary? Az podskoczyl z wrazenia. Przed nim stal chlopiec. A wiec pobiegl za nim.

-Zjezdzaj stad! - wrzasnal Smolipaluch.

Chlopiec usiadl posrod polnych kwiatow. Bylo ich wszedzie pelno - niebieskie, zolte, czerwone. Laka wygladala jak spryskana farba.

-Nie jestes mi potrzebny! - warknal Smolipaluch. Chlopiec w milczeniu zerwal kwiat obuwika i przygladal mu sie zaciekawiony, bo wygladal jak trzmiel, ktory usiadl na lodydze.

-Jaki dziwny kwiat - mruknal pod nosem. - Nigdy jeszcze takiego nie widzialem. Smolipaluch usiadl, opierajac sie plecami o cysterne.

-Jeszcze bedziesz zalowal, jesli za mna pojdziesz - powiedzial. - Ja wracam. Wiesz dokad. Kiedy to mowil, zrozumial, ze sie zdecydowal. Juz dawno. Wroci tam. Tchorz Smolipaluch wroci do jaskini lwa. Obojetne, co mowi Czarodziejski Jezyk, obojetne, co mowi jego corka... Chcial tylko jednego. Zawsze chcial tylko jednego. A jesli nie moze miec tego od razu, wystarczy mu chociaz nadzieja, ze kiedys spelni sie jego pragnienie. Chlopiec nie ruszal sie z miejsca.

-No, idz juz. Wracaj do Czarodziejskiego Jezyka! On sie toba zajmie. Farid nadal siedzial bez ruchu, obejmujac rekoma kolana. 256

-Wracasz do wioski? - spytal.
aaa4
PostWysłany: Czw 15:15, 27 Lip 2017    Temat postu: paranoja

-Meggie tez to potrafi! - Czarodziejski Jezyk z niedowierzaniem krecil glowa, jak urzeczony wpatrujac sie w kartke, ktora trzymal w reku. Farid polozyl sie na trawie wsparty na lokciu. 381

-Wiem o tym, wszyscy juz o tym mowia... podsluchalem ich. Mowia, ze ona potrafi czarowac tak jak ty i ze Capricorn nie musi juz na ciebie czekac. Juz cie nie potrzebuje. Czarodziejski Jezyk spojrzal na niego takim wzrokiem, jakby wczesniej nie przyszlo mu to na mysl.

-Racja - mruknal. - Teraz nigdy jej juz nie wypuszcza. W kazdym razie po dobroci. Przygladal sie literom skreslonym reka corki. Dla Farida wygladaly one jak slad weza na pustyni.

-Co jeszcze pisze?

-Ze zlapali Smolipalucha i ze Meggie ma sprowadzic kogos, kto go zabije. Jutro wieczorem. Opuscil reke z kartka, druga przeczesal wlosy.

-Mozesz mi spokojnie powiedziec! Chodzi o kata, tak? Takiego kogos, kto sie zna na obcinaniu glow? - pytal Farid. Czarodziejski Jezyk milczal, jakby go wcale nie slyszal.

-Widzialem juz cos takiego - rzekl Farid. - Wiec mozesz mi spokojnie powiedziec. Jesli kat dobrze wlada mieczem, to szybko jest po wszystkim. Czarodziejski Jezyk spojrzal na niego oslupialy, po czym pokrecil glowa.

-Nie, to nie jest kat - odparl. - W kazdym razie nie taki z mieczem. To w ogole nie jest czlowiek.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.